środa, 21 października 2015

Walka

Serce bije
wali jak oszalałe
boję się
boję się nocy
tego co się wydarzy

już czuję moje wszystkie lęki
muskają me ciało

słyszę ich śmiech
mrożący krew w żyłach

czuję zapach strachu

po raz kolejny
zadaje sobie pytanie
czy dam radę
wygram tę walkę
czy przegram
jak zwykle


Życie

Leżę wyczerpana po nocy
Nie mogę
nie potrafię zasnąć
Rześkie powietrze
wdziera się do pokoju
wraz z nim
odgłos jadącego pociągu
cudownie byłoby na niego teraz popatrzeć
Zakochać się w lesie
malutkiej ścieżynie wijącej się wzdłuż torów
Takie piękne
Ale
Gdyby zrobić krok do przodu
Jeden wystarczy
Jesteś na torach
Jeżeli przyłożysz do nich ucho
wsłuchasz się co chcą ci powiedzieć
 po pewnym czasie ukołyszą cię
do upragnionego
wyczekiwanego
snu
Piękną
smutną
kołysanką



Strach

Jestem bezbronnym
człowiekiem.
Małym,
cichym.
Moje lęki o tym wiedzą.
Dopadają mnie,
zwłaszcza po zmroku.
Niszczą moją kruchą psychikę
i długo budowaną wiarę,
że będzie lepiej.
Atakują mnie,
zapierając dech w piersi,
pozbawiając mnie energii,
szturchając swymi palcami
moje drobne serce.
Chcą, bym była cicho.
"Pamiętaj, nie zdradzaj nikomu.
Uznają cię za osobę nienormalną.
Niech to będzie nasza tajemnica.
Diagnoza będzie prosta:
schizofrenia..."
Nie.
To nie to.
To po prostu moja przeszłość,
którą tak starannie do tej pory maskowałam,
próbuje wyjść
z ukrycia
pokazując mi to,
czego się najbardziej boję...
Ale
nie,
nie,
nie.
Lęk przed
lękiem.
Już świta.
Przerażenia nie ma.
Pozostał tylko strach.
Strach przed dniem...